Dream Creamy Foundation
Lekki kremowy podkład przeznaczony do skóry suchej.
Mimo tego iż przeznaczony do skóry suchej, postanowiłam spontanicznie spróbować. Określenie "solid" i "cream" kojarzy się z czymś rzeczywiście kremowym, gęstym, a wręcz skoncentrowanym. Wywnioskowałam zatem, że będzie krył conajmniej dobrze i sprawdzi się jako gadżet do torebki, do drobnych poprawek w ciągu dnia. Nie lubię gmerać w testerach w sklepie, więc kupiłam w ciemno.
Jestem wierną fanką podkładu Maybelline Smooth Result...w jakiś bliżej niokreślony sposób, wspierany wrażeniem optycznym, Dream Creamy z jakością Smooth Result mi się skojarzył.
Podkład ma konsystencję "maślaną". Wyciągnij masło z lodówki i przyłóż doń ciepły opuszek palca - masło się topi - to samo wrażenie towarzyszy dotykaniu podkłady Drem Creamy. Co na placu pozostaje, to pigment wymieszany z nieco gęsciejszym niż zwykle żelem silikonowym. Tak też efekt na twarzy pozostaje transparentny - nie jest to napigmentowana, dobrze kryjąca wszelkie doskonałości "pasta" typu Unifiance Touche Pro. Podkład ten nie kryje, a wyrównuje jedynie koloryt skóry. Osoby, które podobnie jak ja chcą używanym podkładem rozjaśnić piegi, zatuszować drobne zaczerwienienia i pozbyć się na długie godziny zaróżowionego nosa, będą rozczarowane.
Producent reklamuje podkład, jako kosmetyk dla skóry suchej. Mazidło ma zawierać 30% kremu nawilżającego...w moim odczuciu to silikony. Niestety podkreśla też suche skórki na nosie, zbiera się w drobnych zmarszczkach i zaskakująco szybko ściera z nosa i kości policzkowych, uwidaczniając ukrytą pod nim lekko zaczerwienioną skórę :)
Nie wiem co o nim sądzić. Prawdopodobnie powędruje do siostry, która hurtem zużywa DMM. Jeśli ktoś nie przepada za Dream Matte Mousse - Dream Creamy nie będzie lepszą alternatywą. To prawie to samo, z tym, że nie w musie a topiącym się niczym tłuszcz roślinny w kontakcie z ciepłem, lekkim, silikonowym kremie.
Nie czarumy się - podkład nie jest trwały, błyskawicznie szybko się ściera z krytycznych miejsc - wymaga licznych poprawek w ciągu dnia. Jeśli chodzi o efekt matu - bardzo wolno zastyga, wymaga użycia pudru matującego. Podkład nie daje efektu maski jeśli nałozymy go w bardzo małej ilości, nie oczekując przy tym efektu krycia. Chcąc nim coś zakamuflować - maska gwarantowana. Nie uratuje go ani nie utrwali (co w przypadku większości podkładów działa) mieszanka matująca z krzemionką, skrobią i boronem.
Silikon po prostu ześlizguje się z twarzy, wraz z wszystkim co się na nim ułoży.
Posiadam najjaśniejszy z odcieni 21 NUDE, odpowiadający innym podkładom Maybelline w odcieniu Cameo.
Gąbeczka OK, brakuje jedynie lusterka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz